Ford Scorpio Team

MCold

Witam
Zaobserwowalem ostatnio dziwną rzecz:
Jak silnik dłużej (jakieś 2-3 min) popracuje na wolnych obrotach, zaczyna się dziwnie zachowywać. Obroty podskakują o jakieś 100-200, budą zaczyna lekko trząść. Widać zwłaszcza po gałce biegów, zaczyna wibrować. Przegazowanie niewiele daje, ale wystarczy przejechać kawałek i wszystko wraca do normy. Przy krótkich postojach na światłach zjawisko nie występuje, przy dłuższych - owszem. Co to może być?

kapselek47

a na jakim paliwie pomykaż , może kupileś jakieś gęstawe ,też tak sie będzie działo, a powiedz czy nie masz problemu z hamulcami , bo może być to problem pompy wspomagania hamulca tej która jest na alternatorze osobiście miałem taki przypadek najpierw obroty zaczeły iśc w górę a potem zpieprzyło się na amen i brak wspomagania hamulca wytarły się frezy na wałeczku naprawa nie stanowi problemu daj znać pozd

MCold

Paliwo kupuję na Orlenie, takim "oficjalnym" ostatnio wlałem Vervę, ale to nic nie zmienia, efekt jest stały praktycznie. Silnik pracuje równo, bez przerywania, tylko właśnie te drgania mnie niepokoją. Po wymianie filtra powietrza jakby później się zaczynały, ale ciągle są. Hamulce są jak brzytwy, więc to raczej nie to. Obejrzałem sobie jak silnik się zachowuje jak pochodzi na wolnych. Zaczyna go lekko trząść jak skaczą te obroty. Dziwne jest to że samo przegazowanie nawet kilkukrotne nic nie daje, natomiast wystarczy ruszyć i przejechać kilkanaście metrów i obroty są znów normalne.

kapselek47

wiesz czasami wystarczy przeregulować trochę obroty może siedzi tam jakiś paproszek . może zacina się to tzw dislowskie ssanie u nas chyba jest elektroniczne wygląda jakby coś się zacinało

ssobie

a wcześniej takiego efektu nie miałeś?

Pozdrawiam
Sławek Sobiegraj

kapselek47

stary i co z twoja bryką polepszyło sie ?

MCold

Umiarkowanie, tzn po przedmuchaniu kanałów wlotów powietrza jakoś mnie dokuczliwe. Dramatu nie ma, a nie mam kiedy oddać auta na warsztat :-)

kapselek47

nie przejmój się te klekoty tak mają dziś byłem moim w trasie ok 500 km połowe drogi ( tę powrotną ) gnał jak oszalały jak by mu się na obiadek spieszyło a jak wyjeżdżałem z domu to muł Że hej muszę chyba wziąść pięcio kilowy młotek jako argument i ostro z nim pogadać.....pozd