Ford Scorpio Team

PiotrekGran

Po przebojach z rejestracją

nadszedł czas aby przedstawić powód dla którego się tu znalazłem.

Jest to oczywiście Ford, tym razem Scorpio. Kupiony w sumie okazyjnie, i niby jako uszkodzony, bo silnik bardzo nie równo pracował przy większym obciążeniu. Mimo to dowlekłem się jakoś 140km do domu a na drugi dzień wymieniłem świecę, która miała uszkodzoną porcelankę, po tym zabiegu autko ożyło

Rok produkcji 93, miesiąc-luty. Silnik 2.0 DOHC, VIK zmieniał w nim uszczelniacze zaworowe, a jeszcze wcześniej podobno ktoś robił uszczelkę pod głowicą i pierścienie... Poza tym hamulce, zawiecha, zbiornik paliwa ukł. wydechowy też były zrobione całkiem niedawno a i roczny aku. piechotą nie chodzi

LPG: II gen. butla w kole, parownik BRC AT90e, jakoś tam jeździ, ale na benzynie co najmniej dwa razy lepiej. Trzeba ogarnąć

Z wyposażenia Ghia, jest tego wszystkiego napchane, a brakuje tylko skóry, tempomatu i komputerka spalania, przynajmniej na moje oko

Do Scorupy dostałem komplet zimówek na stalówkach w bardzo fajnym stanie i trochę gorszy komplet letnich na alu 16" od Coswortha

Kilka drobiazgów już zrobiłem:
-pasek wieloklinowy
-uszczelka pod deklem zaworów
-klamka lewy tył (bo urwana była)
-siłowniki tylnej klapy
-linka prędkościomierza
-oświetlenie wewnątrz podłączone
-świeży olej w skrzyni biegów
-zamontowana antena w miejsce okropnej dziury w błotniku

Jednak lista rzeczy do zrobienia jest jeszcze długa:
-trzeba wywalić głośniki z tylnej półki, a podłączyć oryginalne
-oświetlenie tablicy rej.
-olej w silniku i dyfrze
-regeneracja parownika + filterek gazu + regulacja dla świętego spokoju, może BLOS ?
-odświeżyć alu na lato
-coś stuka z przodu na wybojach
-komputer od ABS-u chyba szwankuje
-zderzak z tyłu ma spore pęknięcie
-ktoś fatalnie pospawał i pomalował próg po stronie kierowcy, trzeba poprawić, rant błotnika również wymaga poprawki
-VIK mówił, że klima do zrobienia ale boję się o koszty, może coś niewielkiego (oby)

-szyberdach trzeba przesmarować
-przydało by się też odświeżyć odbłyśniki reflektorów, bo słabo świecą...
-kierownica jest obszyta jakimś czymś, nie wiem czy to zdejmować czy szukać innej kiery...

W planach jest jeszcze czarne skórzane wnętrze i BOA pod maską ale to już daleka przyszłość

To by było na tyle. Jak się zrobi cieplej to będę coś dłubał i powoli doprowadzał Scorpio do jak najlepszego stanu

Pozdr !

edit 25.01.2013

Nie pamiętam dokładnie, ale to chyba dzisiaj, mija rok odkąd Scorpio jest u mnie

Spać nie mogę, to pomyślałem, że napiszę jak to było i dlaczego kupiłem Scorpio

No więc tak... Pierwsza była Granada, dostałem ją od ojca jak tylko odebrałem prawo jazdy i wcale nie był to niechciany prezent, wręcz przeciwnie, bardzo ją lubiłem, dbałem i grzebałem przy niej już dużo dużo wcześniej, a i bez prawka też zdarzało mi się nią pojeździć

No ale jak to mówią nic nie trwa wiecznie. Przyszła jesień, liście spadły, deszczyk popadał, wracałem ze szkoły, prosta droga w centrum miasta i przejście dla pieszych, nie mogę powiedzieć, że jechałem 40km/h bo tyle nie jechałem, było ze dwa razy więcej, człowiek głupi był.
Gościowi przede mną wyszła baba na przejście, on się zatrzymał, a ja niestety na nim, i to nie przez predkość do końca, tylko przez to, że coś odwróciło moją uwagę... Na szczęście nikomu nic się nie stało. W Galaxy,(ford na forda trafił) pękniety zderzak i wgniecenie na klapie, nic więcej. A w Granadzie rozpacz. Zderzak, lampy, grill, chłodnica przebita wiskozą, błotniki, cały pas przedni, zbiornik spryskiwaczy i Bóg wie co jeszcze. Z gościem udało się dogadać i policji nie było. Przyjechał ojciec, Granada na linkę i do domu. Smutno mi było, no ale co poradzić.
Był październik, Granada stała i stała. W końcu wziąłem się za nią, odkręciłem pogięte błotniki i dopiero wtedy wyszło jej prawdziwe oblicze. Rdza praktycznie wszędzie, to zdecydowało o jej dalszych losach. Naprawa była nieopłacalna na tamtą chwilę. No i poszła na części, dość szybko się rozsprzedała. Buda na szrot, jak wywiozłem to dopiero zacząłem żałować. No ale takie życie.
Listopad, grudzień, styczeń a ja bez auta, pożyczam od dziadka, albo od ojca. W końcu wziąłem się za szukanie. Oczywiście w pierwszej kolejności, przeglądałem ogłoszenia z Granadami, ale potem mi przeszło. Szukałem Sierry, tu dzwoniłem, tam jeździłem, zrobiłem sobie wycieczkę za Kielce, na zdjęciach była całkiem całkiem, Sierra Ghia, ale na miejscu okazała się totalnym szrotem. Tak samo jak Mondeo v6. Po którymś już wypadzie, odechciało mi się szukać czegokolwiek. Zrobiłem przerwę, tydzień, może dwa. W niedzielę wieczorem, już miałem się kłaść spać, ale myślę wejdę zobaczę może coś jest. Wklepałem słowo klucz: "ford" w szukajkę na Tablica.pl przejrzałem woj. Łódzkie, nic ciekawego nie było, ale sprawdziłem jeszcze Śląskie :648:

Pokazałem ogłoszenie ojcu, mówi "nawet nie takie złe" a były tylko dwa zdjęcia :-d

Szybki telefon do właścicielki, okazało się, że ktoś ma przyjechać w poniedziałek po południu. Myślę OK, już odpuszczam bo na bank się sprzeda. Ale wracałem na pieszo ze szkoły i mi się nudziło, pomyślałem, że zadzwonię i zapytam. Jak się okazało umówiony gość nie przyjechał. Umówiłem się na następny dzień na godzinę 13-14.
Wstałem wcześnie, wymieniłem rozrząd w dostawczaku i czym prędzej kierunek --> Mikołów, zima była chyba nie mniejsza jak teraz, mróz i śnieg. Umówiłem się pod Auchan'em. Wcześniej telefon do właścicielki, że zaraz będziemy. Krążę po tym parkingu, szukam z ojcem wypatruję, no cholera nie ma nigdzie. W końcu, jest ! Stoi ! Podjeżdżamy, oględziny na szybko, bez tragedii. Właścicielka wraca z zakupami. Dość miła kobieta, a i wiedziała co i jak ze starym Scorpio

Pogadaliśmy, pooglądaliśmy, mówię trzeba się przejechać. Krótka wycieczka, wróciliśmy na parking. Zbyt wesoło nie jest, silnik praktycznie się nie wkręca na obroty, szarpie i przerywa, otworzyłem maskę, popatrzyłem, zacząłem zdejmować przewody z kopułki, szybka diagnoza , nie pali 3 cylinder. Myślę, no kiepsko trochę, ale na pokrywie filtra widzę jakieś mazańce, ciężko było rozczytać, ale okazało się, że to mazańce VIK'a, wcześniej byłem na SF i widziałem, że ogarnia Fordy

No to mówię, bierzemy ! Utargowałem co miałem utargować. Pojechaliśmy do właścicielki do domu, spisać umowę i zabrać koła na lato. Wszystko OK. A na większość, napraw, paragony i faktury

Nastawiłem nawigację i wracamy. W połowie drogi, udało mi się okiełznać, przerywanie silnika, rozwiązaniem było bardzo delikatne obchodzenie się z pedałem gazu. Podróż minęła całkiem przyjemnie.
Przyjechałem, rodzince się spodobało

Na drugi czy trzeci dzień, zmieniłem komplet świec i auto w końcu odżyło

Potem rejestracja i OC. Od tamtej pory, wiele się zmieniło, raczej na lepsze, dużo rzeczy powymieniane i na pewno dołożyłem już ponad drugie tyle, ile Scorpio kosztowało. Przez rok, nakręciłem na licznik 14tys km, chyba nie było dnia, żeby Scorpio stało

Przyjemny samochód, do tego inny niż wszystkie, no i Ford

Mimo tego, że dużo rzeczy zostało zrobione, czy poprawione, to jeszcze jest drugie tyle do zrobienia, ale to powoli się zrobi. Zawsze coś się dzieje, i Scorpio pochłania praktycznie całą moją kasę

Chyba tyle, trochę się rozpisałem, ale rocznicę trzeba było uczcić

kat

z ciekawosci gdzie go kupiles??

a trzeba bylo krzyczec,bo dwa dni temu sprzedalem skore do takiego za cale 250 zl

PiotrekGran

Koło Mikołowa gdzieś. Łaziska Górne ? Coś takiego...

kat

wiedzialem,ze je znam
kupiles je w tym samym dniu co sie z babą umawialem i mialem je łykac
powiedziala,ze ktos przyjedzie w poludnie,a jak zadzwonilem za dwie godziny,to bylo po ptokach
slowem,sprzatnales mi go z przed nosa

PiotrekGran

No patrz

Ogłoszenie pokazało się w niedziele, i jakoś wpadło mi w oko, zadzwoniłem, ale ktoś był umówiony na poniedziałek i miałem zadzwonić wieczorem. Zadzwoniłem i umówiłem się na wtorek bo poprzednik zrezygnował, czy w ogóle nie przyjechał. No i pojechałem, byłem chyba koło 13 na miejscu i jak widać kupiłem :-D

kat

PiotrekGran

Maross

PiotrekGran

Na liczniku dopiero 304 tys. km :-d

Shogun

Czyli można powiedzieć, że wycieraczki na lampach tego egzemplarza już prawie były moje?

Fajna sztuka, niech służy.

VIK

PiotrekGran

Z klimą się pomyśli jak będzie cieplej, mam znajomego może wyjdzie trochę taniej, a jak nie to trudno, nie wyłożę przecież drugie tyle co kosztował samochód na klimę :-d

bo da się bez niej żyć.

Silnik fakt, może jakiś super nie jest, ale przy ostatnich mrozach po 20 kilka stopni na minusie odpalał po dosłownie kilku obrotach rozrusznika, a i raz na budziku pokazało mi się 180km/h

Poza tym nie klepie, dyma nie puszcza. Jeszcze trochę posłuży

VIK, a ruszałeś tam może katalizator ? Coś brzęczy tak metalicznie pomiędzy 3.5-4.5 tys obr. I się zastanawiam czy wyciąć i wspawać kawałek rury, czy rozpruć od góry puszkę i wywalić wnętrze? Chodzi o to żeby mi się gość na przeglądzie nie przyczepił...

lukas2

Wywal i już jak masz podejrzenia co do niego. U siebie tez wywaliłem ze 2 razy wydech od dwururki zmieniałem już i nigdy nikt się nie przyczepił o brak kata. Tylko jak wspawasz rurkę zamiast niego to głośniej ciut będzie.

VIK

Nie, ja z wydechami na ogół w ogóle nie robię.

PiotrekGran

lukas2, Jak będzię odrobinę głośniej to bardzo dobrze, bo teraz to nie wiem czy silnik pracuje czy nie

Wcześniej jeździłem Granadą V6 gdzie wydech przelotowy kończył się przed tylnym kołem :-d

VIK,
OK, tylko pytałem